arturb arturb
2253
BLOG

Dywagacje akademickie

arturb arturb Polityka Obserwuj notkę 21

Wczoraj usłyszłem ranking  sporządzony przez "Foreign Policy" najsilniejszych figur na światowej szachownicy . Za najważniejszą figurę uznano sklasyfikowanego na pozycji drugiej  Władimir Putina. Za nim na kolejnych miejscach występuja: Ben Bernanke - szef FED, Angela Merkel, Barak Obama,  Mario Draghi - szefa EBC,  Xi Jimping, ajatollah Al Chamenei, Christine Lagarde - szefową MFW,  Abd Allah ibn Abd-al-Aziz az Saud - król Arabii Saudyjskiej.

To krótkie zestawienie nazwisk skłoniło mnie do kilku refleksji.

Po pierwsze, wbrew zapewnieniom oświeconych, Polska wciąż leży w strategicznym dla geopolityki regionie świata. Dwa tradycyjnie wrogie Polsce kraje sąsiedzkie są rządzone przez przywódców postrzeganych jako najsilniejsi politycy na świecie.

Zaliczenie dwóch polityków rejonu Bliskiego Wschodu do kluczowych figur nie pozostawia złudzeń, że region ten nadal pozostaje kluczowym polem geopolityki. Co zastanawia, ranking pomija przywódców Izraela, bez wątpienia mocarstwa regionalnego.

Po trzecie, traktowanie  szefów instytucji finansowych na równi z dysponentami walizek z kodami największych arsenałów nuklearnych, uświadamia, jak wielka siła destrukcyjna spoczywa w rękach tych osób. 

W końcu po czwarte, w rankingu nie obsadzono pozycji pierwszej, co samo w sobie jest interesujące. 

Jak wyjaśnił Ian Bremmer, szef ośrodka oceniającego ryzyko polityczne Eurasia Group, który sporządził zestawienie, w dzisiejszym świecie nie ma wyraźnych globalnych sił politycznych, a poszczególni przywódcy koncentrują się bardziej na kwestiach wewnętrznych. Z tego powodu na pierwszym miejscu znalazł się symbolicznie "nikt" (nobody)

 

Nie wiem, kto wierzy w takie pokrętne tłumaczenia.  Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami zajmowania pozycji wyjściowych na światowej scenie (Bliski Wschód, Falklandy). Poza tajemniczymi "zdarzeniami losowymi" jakie miały miejsce w ostatnich latach, nie sposób zignorować nasilenia manewrów wojskowych (często największych od kilkudziesięciu lat) przeprowadzanych przez kraje i sojusze  O nieuchronności prewencyjnego uderzenia, nawet z użyciem sił jądrowych na Iran słyszymy od dwóch lat. Czy te wszystkie działania możemy określić koncentrowaniem się na kwestiach wewnętrznych?  Ja odbieram je jako posunięcia geostrategiczne. Dlatego sądzę, że najważniejsza figura światowej polityki nie została wskazana z imienia i nazwiska z zupełnie innego powodu, który pominę. Najważniejszy jest końcowy wniosek. Oto istnieje ktoś oceniany jako silniejszy od samca alfa i z pewnych względów nie można go wskazać z imienia i nazwiska.

W takiej sytuacji z dużą dozą prawdopodobieńtwa możemy przyjąć, że kreowanie Putina na samca alfa światowej polityki z jednej strony następuje na jego własne zapotrzebowanie, a z drugiej - służy maskowaniu właściwego anonimowego supersamca, rozgrywającego globalne szachy pociągając za sznurki marionetek. 

Nie znamy rzeczywistych celów, jakie wyznaczył sobie hipotetyczny supersamiec. Stosując biblijną zasadę "po owocach ich poznacie", możemy przypuszczać, że te cele nie koniecznie służą dobru, rozumianemu zgodnie z uniwersalnym systemem wartości. Co więcej, chociażby dobru nieokreślonej większości. 

Ranking "Foreign Policy" nie pozostawia złudzeń, dominium i wpływy  supersamca są większe niż  Putina, Obamy czy Xi Jimpinga. Przy z grubsza stałej powierzchni globu rozrost dominium jednego imperatora powoduje mimowolne kurczenie się dominium innego. Każdy supersamiec, nawet pozostający w ukryciu nie byłby sobą, gdyby  nie znakował swego dominium, a to w praktyce oznacza "gościnny występ" na terenie formalnie zarządzanym przez innego przywódcę. Znakowanie  ma być wyraźnie dostrzegalne dla wszystkich zainteresowanych. Wnikliwi obserwatorzy wydarzeń na świecie dostrzegają przypadki znakowania dominium oraz wygibasy medialne jakich dokonują lokalni przywódcy, by ukryć ostry zapach moczu supersamca na własnym terenie.  W konsekwencji oznacza to przecież ukrywanie własnej słabości.

Przywódcom państw, uznawanych do tej pory za mocarstwa pozostaje podreperować swój wizerunek w oczach wyborców prężeniem  muskułów, tj  organizowaniem  manewrów, wydawaniem milirdów z kieszeni podatnika na zbrojenia itd. A cios zostanie zadany w chwili, której się nie spodziewają, ze strony, której nie przewidzieli.

 

arturb
O mnie arturb

Zbanowali mnie: Eli.Barbur - po usunięciu niewygodnego pytania

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka